Tytuł międzynarodowy: A Werewolf Boy/ Wolf Boy
Reżyser: Sung-hee Jo
Garunek: Fantasy, Romans
Ostatnio postanowiłam, że nadrobię trochę swoje zaległości jeśli chodzi o azjatyckie kino. Mój wybór padł na "A Werewolf Boy", cudowną komedię romantyczną prosto z Korei. Na początku byłam nieprzekonana, ponieważ fabuła była, lekko mówiąc, naciągana. Zresztą już widziałam kilka filmów i dram z Korei i jakoś ich efekty mnie nie zadowalały. Bałam się, że będę przez pół filmu oglądała chłopaka w stroju niedźwiedzia. Cóż... Niewiele się pomyliłam, ale można to przeżyć dla doskonałej całości. Film zdecydowanie mogę polecić każdemu, kto lubi coś nietypowego w kinie. Można się pośmiać i popłakać, chociaż w przeważającej części płakałam.
Aktorzy grali nadzwyczaj dobrze, nie musiałam oglądać dziewczyn, które jedynie potrafiły dobrze wyglądać i facetów, którzy wyłącznie krzyczeli. Szczególne wrażenie zrobił na mnie Jung-ki Song, który grał tytułowego wilkołaka. Chłopak pokazał, że wiele potrafi i z niecierpliwością czekam na dostępność innych filmów z jego udziałem (i przede wszystkim na czas wolny, kiedy będę mogła obejrzeć te filmy). Urody nie można mu odmówić, dlatego też ogląda się go z przyjemnością. Co do Bo-yeong Park, tutaj było już odrobinę gorzej, ale i tak dobrze. W niektórych momentach trochę przesadzała z okazywaniem emocji, ale takie już jest azjatyckie kino- trzeba się przyzwyczaić.
Nie byłabym sobą gdybym nie napisała o muzyce. Cóż... Może nie było wybitnie, ale oprawa muzyczna była miła dla ucha. Szczególnie jedna piosenka zapadła mi w pamięć- "My Prince". Wstawiam ją poniżej, żeby zachęcić Was do seansu.
Efekty specjalne są dużym minusem tego dzieła. Po licznych filmach o wilkołakach od "Wilkołak" po "Zmierzch", spodziewałam się czegoś lepszego. Może miałam za duże wymagania? Nie wiem. Jeśli mam być szczera, to aż złapałam się za głowę, kiedy zobaczyłam jak wygląda ten Potwór. Mogli zrobić to inaczej, ale nie będę się czepiać, bo za dużo musiałabym pisać.
Film jest doskonałym studium ludzkich uczuć: zazdrości, chęci posiadania tego co niedostępne, miłości i poświęcenia. Szczególnie dwa ostatnie odgrywają istotną rolę. Nie jest to szczególnie głęboki film, ale widać, ze reżyser miał zamysł i był to bardzo ciekawy zamysł. Może gdzieś po drodze lekko zboczył z trasy,a le szybko wrócił na właściwy tor.
Soon-Yi razem z siostrą i matką przenosi się an wieś. Zmuszają je do tego okoliczności- dziewczyna jest chora na płuca. Wkrótce po przeprowadzce znajduje w stodole wilkołaka. Na początku nieufna, wkrótce otwiera się an chłopaka i uczy go ludzkich zachowań.
Polecam serdecznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoją opinię!:)