Tytuł polski: Pięćdziesiąt twarzy Greya
Reżyser: Sam Taylor- Johnson
Gatunek: melodramat
Przez cały seans zastanawiałam się "dlaczego ja to oglądam?". Nie mam pojęcia co mnie podkusiło, żeby zabrać się za ten film. Jednak skoro tyle osób o nim mówiło, recenzje były tak zróżnicowane, że musiałam się przekonać kto ma rację. Powiem w ten sposób - sam film byłby znośny, jednak głupie, dziecinne dialogi psują efekt. Miało być ostro i pikantnie, a wyszło śmiesznie. Końcówka działa zdecydowanie na plus dla filmu, podobnie jak muzyka. Może nie wszystkie piosenki są wybitne ale stwarzają ciekawy klimat.
Jest to historia o Christianie Grey'u - młodym, przystojnym milionerze, o ciekawych upodobaniach oraz Anastasii Steele - nieśmiałej studentce literatury. Wbrew wszystkiemu ta dwójka zaczyna coś do siebie czuć. Jednak ich związek nie jest typowym związkiem - warunki ich pożycia są określone w specyficznej umowie.
Wszyscy tak pomstowali na Dakotę, jednak uważam, że poradziła sobie trochę lepiej niż Jamie. Wypadła dość dobrze w tej roli, lepiej niż się spodziewałam.
Czy polecam? Cóż... Nie zachęcam, ale i nie odradzam. Widziałam gorsze filmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoją opinię!:)