Tytuł oryginalny: Aoki Densetsu Shoot!
Tytuł polski: Piłka w grze!
Studio: Toei Animation
Gatunek: Anime, Sportowy, Dramat
Moje ukochane anime, to dzięki niemu zainteresowałam się tą tematyką. Może i swoją przygodę z Japonią zaczęłam od DB, ale szczególne miejsce w moim sercu zajmuje "Piłka w grze!". Jako mały szkrab, zbiegałam z podwórka o konkretnej godzinie, żeby obejrzeć DB i Piłkę, jednak gdy skończyli emitować te anime, jakoś się specjalnie tym nie przejęłam. Tak mijały lata, gdzieś tam po drodze zdarzyło mi się obejrzeć Vampire Knight, ale do anime jakoś mnie szczególnie nie ciągnęło. Jednak pewnego pięknego dzionka, rozmawiałam z przyjaciółka o naszych bajkach z dzieciństwa, ona oprócz Goku z rozrzewnieniem wspominała Kapitana Tsubasę. Tematyka dziwnie mi znajoma, ale jakoś tak zapamiętałam z dzieciństwa coś innego. Postanowiłam poszperać trochę w internecie, ni i tak to się zaczęło. Obejrzałam cale anime jednym tchem i zapragnęłam więcej. W ten sposób pojawił się Naruto, Death Note, Bleach i tak na dobre zaczęła się moja przygoda.
Piłka w grze opowiada o trójce przyjaciół z gimnazjum, nazywanych niegdyś Kakenishi golden trio, których kiedyś łączyła wspólna pasja. Później ich drogi rozeszły się, ale mimo wszystko wylądowali w jednym liceum- w liceum ich idola Kubo. Niestety dwójka z nich zrezygnowała z gry w piłkę z powodów osobistych, tylko jeden Tanaka pozostał wierny swojej pasji. Ich przyjaciółka z dzieciństwa Kazumi postanawia zjednoczyć złote trio i przywrócić im radość wspólnej gry. W ten oto sposób mamy możliwość oglądać Tanakę Toshihiko- strzelca z niezrównaną lewą nogą, Kazuhiro Hiramatsu- stratega, zdolnego odebrać każdą piłkę i cechującego sie ponadprzeciętną szybkością i Shiraishi Kenji'ego- niesamowitego brakarza, który potrafi obronić prawie każdą bramkę. Gdy już wszystko zaczyna się układać, staje się coś nieoczekiwanego, co całkowicie zburzy szczęście bohaterów.
Co bardzo dziwne anime nie ma zbyt wielu fanów i niewiele osób je kojarzy. Może nie jest to jakieś arcydzieło z wybitną kreską, ale ciekawa historia o przyjaźni, pasji i miłości, moim zdaniem zdecydowanie ciekawsza od Kapitana Tsubasy. Piłka nie leci tutaj do bramki przez trzy odcinki, bohaterowie nie są w stanie jednym głupim strzałem powalić bramkarza i nie są jakimiś super wybitnymi, utalentowanymi chłopakami. Do wszystkiego dochodzą ciężką pracą i ćwiczeniami, co nadaje realizmu całej serii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wyraź swoją opinię!:)