28 maja 2014

Bo niektóre miłosne historie... żyją wiecznie

Tytuł oryginalny: Mohabbatein
Tytuł polski: Miłość żyje wiecznie
Reżyser: Aditya Chopra
Gatunek: Dramat, Romans, Musical



Jeden z licznych bollywoodzkich filmów jakie obejrzałam, jednak jeden z nielicznych, które po długiej przerwie wciąż mi się podobają. Kiedyś, jakieś trzy lata temu miałam lekką obsesję na punkcie filmów z Bollywood. Obejrzałam ich około setki, jeśli nie więcej. Oczywiście nie wszystkie pamiętam. Do kilku wróciłam, dlatego mogę 'na świeżo' je zrecenzować. Kilka zapadło mi w pamięć jako totalne dno, dlatego ich opisy także tutaj umieszczę, żeby Was przestrzec. Pewne zastanawiacie się nad moim gustem, prawda? Cóż, jest specyficzny: uwielbiam fantasy, lubię filmy dla facetów, kocham superbohaterów, obsesyjnie oglądam bajki i anime, a tu jeszcze takie romansidła. Szczerze mówiąc nie jestem fanką romansów- lubię od czasu do czasu obejrzeć jakiś film z wątkiem romantycznym, ale tylko jak mam specyficzny humor. Zazwyczaj takie filmy mnie irytują, bo są przewidywalne i powielają ciągle jeden i ten sam schemat. Oczywiście są wyjątki, jak zawsze, ale zdarzają się one niezwykle rzadko.
Wracając do 'Miłość żyje wiecznie'- jest to film dość specyficzny. Mamy tutaj nie jednego, ale czterech głównych bohaterów, z których jeden wysuwa się na główny plan. Akcja rozgrywa się w Gurukul- renomowanej uczelni dla mężczyzn, w której panują bardzo surowe zasady. Surowe i głupie. Nie można mieć dziewczyny, nie można się zakochać, ponieważ jest to karane wyrzuceniem ze szkoły. Szkołą tą kieruje Narayan Shankar- apodyktyczny dyrektor, który obsesyjnie dba o przestrzeganie ustalonych zasad. Nie pozwala nikomu na odrobinę swobody, nawet swojej jedynej, ukochanej córce. W każdym razie w Gurukul uczy się trzech studentów- Vikram, Sameer i Karan. Zaprzyjaźniają się ze sobą i razem łamią główną zasadę uczelni... Czwartym bohaterem jest Raj- nowy nauczyciel muzyki, który skrywa pewną tajemnicę. Pomaga on chłopakom poradzić sobie z zaistniałą sytuacją, wspiera ich i opowiada im swoją miłosną historię. Ponieważ jego miłość żyje wiecznie- pomimo śmierci jego ukochanej, on nadal ją widzi, nadal z nią rozmawia, nadal ją kocha. Może i dziwnie to brzmi, jednak jako całość daje dość ciekawy efekt. Lekko melancholijna opowieść, mająca wzruszyć widza i pokazać potęgę miłości.
Dużo tutaj muzyki i tańca, co jest charakterystyczne dla kina Bollywood. Większość piosenek wpada w ucho i może się spodobać. Nie będę żadnej zamieszczać, ponieważ myślę, że to zbędne. Nie mam swojej ulubionej, wszystkie są dla mnie na równi. Układy dość zróżnicowane, aktorzy dobrze sobie radzą. Jest tutaj taniec, nie sztywne podrygiwanie w rytm muzyki;)
Jeśli chodzi o aktorów to nie mam tutaj jakiś większych zastrzeżeń. Jak na tamtejsze kino to nie było źle. Nie ma co tutaj oczekiwać oscarowych kreacji- jest ok. Czasami może zbyt ckliwie grają, że tak powiem. Ogólnie polecam, nie tylko fanom gatunku. Kolorowy, ciekawy, pokazujący dość zawiłą i specyficzną kulturę Indii, co zdecydowanie przemawia na jego korzyść. Idealny na wieczór przy cieplutkim kakałku, bądź przy winku;)
Nie zamieszczam zdjęć, ponieważ myślę, że większość psuje ogólny efekt. Dużo z nich zawiera spojlery, a zdradzać szczegółów fabuły nie chcę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Wyraź swoją opinię!:)